Ukryty żyd, kryptosyjonista o jawnie żydowskim nazwisku Damian Owczarek robiący za sędziego w Katowicach z pobudek rasistowskich, apartheidowych i chuligańskich, bezprawnie wezwał podniesionym głosem do opuszczenia sali rozpraw Polaka, który chciał skorzystać 24 października 2012 r. z niezbywalnego Prawa Człowieka i Obywatela, będącego podstawą prawną działania sądów państw demokratycznej Unii Europejskiej, a następnie ten sam bezkarny, bezmyśœlny i beztroski sędzia żydowski Owczarek równie bezprawnie i w porozumieniu z innymi, w bandycki sposób wykorzystał policjantów z Wydziału Policji Sądowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach do terrorystycznego usunięcia bezpodstawnie siłą ze sali rozpraw Polaka, który miał przecież niezbywalne, konstytucyjne prawo do uczestniczenia w jawnej rozprawie sądowej, a więc – prawo wejœścia w każdej chwili na rozprawę i prawo
opuszczenia tej samej sali chociażby w celu wyjśœcia do bezpłatnej ubikacji w gmachu sądu, którego nie chce olewać moczem ciepłym, jeżeli ma na to ochotę, lub ma np. przeziębiony pęcherz, albo kamienie w drogach moczowych i w związku z tym odczuwa niezależne od siebie parcie na pęcherz, przy czym żaden sędzia żydowski w Rzeczypospolitej Polskiej nie może bezprawnie odbierać obywatelom RP prawa wchodzenia i wychodzenia do toalety ze sali rozpraw, w której ukryty żyd rozprawia się niesprawiedliwie z Patriotą Polski, Jerzym Górzyńskim i dopuszcza się ten zaprawdę fałszywy nadczłowiek łamania zza biurka prawa narodów cywilizowanych w Polsce, jak w czasach stalinowskich wujek braci Kaczyńskich dopuszczał się w Naczelnym Sądzie Wojskowym wielokrotnego skazywania na œśmierć Polaków, patriotów polskich; ten (bez epitetów) wschodnioeuropejski żyd chazarski robiący za Polaka za Bieruta w podbitej Polsce, co wkrótce zostanie w pełni ujawnione i dopomoże do pozbawienia nietykalnośœci/ immunitetu apartheidowego Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialnego za fatalną w skutkach śœmiertelnych, nieodpowiedzialną rozmowę satelitarną z bratem Lechem Kaczyńskim, chroniącego się kuriozalnie za sześœcioma ochroniarzami opłacanymi ze sejmowego dofinansowania działalnoœści partyjnej, nie zaśœ działalnoœści ochroniarskiej szefa PiS-u, który przemieszcza się po Polsce samochodem służbowym z prędkośœcią tupolewa z Wrocławia do Warszawy i straszy nie tylko Tuska w windzie pistoletem odziedziczonym na postrach (dintojrę) dla innych żydów ukrytych, po umundurowanym bandycie w rodzinie w linii wstępnej bliskim krewnym, bo wujku, który uciekł repatriując się na fali odwilży popaździernikowej do Związku Sowieckiego w 1956 r. razem z Wandą Wasilewską i żydokomunistycznym marszałkiem Rokossowskim, któremu do dzisiaj nie odebrał żaden żydowski Sejm w Polsce tytułu Marszałka Polski,

gdyż na tym polega zmowa złoczyńców z Magdalenki, zaklepana przez zażydzony przez jp2 Episkopat Polski, że nie naruszy się układu władzy ukrytych żydów nad Polakami w Polsce, na mocy którego to bezprawia kryptosyjonistę Lato zastąpił niedawno w PZPN-ie ukryty żyd Boniek, co nic dobrego nie wróży piłkarstwu na wsiach i w ciemnych podwórkach żydowskich miasteczek w Polsce, gdyż ludowa mądrość żydowska okreśœla takie przemiany pseudodemokratyczne sentencją: zamienił stryjek siekierkę na kijek.

Mówi się tu językiem stelli Hammurabiego przed Isztar, Szameszem i Sina, językiem tabliczek Marduka, na których zapisany jest los każdego człowieka, bez uciekania się do języka formułek ogólnych prawa żydowskiego ustanowionego półtora tysiąca lat później. I bez pośredników, aby niczego nie pominąć.

– To nie Białoruśœ, to Europa – wyœśmiał Polak bezprawne działanie ukrytego żyda Owczarka, które jest udokumentowanym na youtube dowodem rasizmu kryptosyjonistów, panującego w resorcie sprawiedliwośœci RP, w którym bezprawia nie ukróci religioznawca Jarosław Gowin z krakowskiego œśrodowiska Tygodnika Powszechnego Tadeusza Mazowieckiego, ani żaden inny żyd ukryty na stanowisku Ministra Sprawiedliwoœści RP w rządzie Donalda Tuska, ukrytego żyda z Gdańska palonego przez żydokomunę do marca 1945 r. w celu ukrycia œśladów szabru i zbrodni na mieszkańcach Wolnego Miasta Gdańska wcielonego siłą przez Hitlera do Rzeszy we wrześœniu 1939 r. a przez Stalina po tzw. wyzwoleniu oddanego na pastwę żydokomunistycznych osadników ze Związku Sowieckiego, albowiem wysoka na ponad dwa metry stella Hammurabiego zawierająca skodyfikowany w XVIII wieku przed narodzeniem Chrystusa, tysiąc osiemset lat wcześœniej, babiloński zbiór praw, kolebkę cywilizacji greckiej i europejskiej; cywilizacja ta nazwana została przez żydów tysiąc dwieœcie lat później Wielką Kurwą (Nierządnicą) Babilonu, gdyż może każdy człowiek obejrzeć na własne oczy w Luwrze, że wiadome było wszystkim ludziom, ludom w całej Mezopotamii już 1.200 lat przed mitycznym Mojżeszem żydowskich plemion Izraela, że to Szamasz, Bóg Mezopotamii dał œświatu prawo boskie i nienaruszalne wyrażone tekstem w piœśmie klinowym podzielonym na trzy cz궜ci: wstęp, właœściwe przepisy prawne z 282 paragrafami oraz epilog, nie zaśœ na X przykazań bożych inaczej podzielonych w Talmudzie, inaczej w Piœśmie śœw., a jeszcze inaczej w sekciarskich Bibliach ewangelikańskich wskazujących słusznie, swoją drogą, na historyczne przekłamania Koœścioła Katolickiego.

Do współczesnych przekłamań żydów ukrytych dopisał się ostatnio ks. abp Leszek Sławoj Głódź z wołającymi o pomstę do Nieba bredniami biskupa głoszącego w obecnośœci byłej minister Fotygi, w rządzie byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego, fałszywej nauki ewangelikańskich sekciarzy żydowskich ukrytych w Kośœciele Katolickim, stawiających pomniki i wyśœwięcających te pomniki zmarłym ludziom na miejsca publicznych i modlącymi się do tych zmarłych ludzi w przekonaniu, że synowie żydówek (aktor Reagan i aktor rapsodyczny Wojtyła) przebywają w Niebie, bo biskup Głódź nie może chyba bezkarnie głosić możliwoœści osiągnięcia Zbawienia w sekciarskich wspólnotach religijnych Obamy, czy Reagana na równi ze Zbawieniem osiągalnym we wspólnocie Koœścioła Rzymskokatolickiego. Bo jeśœli rację ma abp Głódź, że syn żydówki Nelly Wilson, były prezydent Reagan jest już w Niebie, to po co milionom Katolików na całym œświecie chodzić do kośœciołów rzymskokatolickich i oddawać w Polsce 0,1 promila ze swoich dochodów na wspieranie alkoholizmu poœśród fałszywych biskupów, jeśœli mogą ci ludzie, ci płatnicy przystąpić do sekty Obamy, która zdaniem ks. Głodzia daje takie same Zbawienie i bilet do Nieba, jaki dla Polaków daje Episkopat?

Biskup pomocniczy Warszawy o żydowskim nazwisku Jarecki, który spowodował wypadek samochodowy po pijanemu (2,5 promila alkoholu we krwi wykryte przez policję), udał się na leczenie antyalkoholowe, na które abp Głódź też może się udać po złożeniu na ręce Nuncjusza Apostolskiego w Polsce prośœby o zwolnienie go z wykonywania posługi Biskupa Gdańska, chociaż leczyć nie musi się i tak samo jak Jarecki może chlać dalej bez względu na to, czy Papież Benedykt zwolni jednego i drugiego bezbożnika z bezprawnego gorszenia maluczkich, za które Pan Jezus nie nagrodzi z pewnoœścią żadnego żyda Niebem, bo od tego mają żydy Dzień Sądu, żeby Najwyższy osądził ich życie. I łono Abrahama jest dla wybranych, nie zaœ Zbawienie Dusz rozumiane po katolicku, wypaczane przez Leszka Sławoja Głodzia, który nie zna się na prawie opartym na teologii Kośœcioła œśw., bo dla birbanta i pijaczka w Koœściele Jezusa Chrystusa Niebo jest już na Ziemi, w pałacach biskupich, w których sieczka we łbach zamienia się cudownie we wino parujące z ust pijaka w przemówieniach debila pod pomnikami grzeszników. Prawo talionu oraz mutulacji stanowiące podstawę Prawa Sumerów nakazuje pozbawienia sakry biskupiej grzesznika bredzącego o przebywaniu przez sekciarzy w Niebie. Bo czyż to dla Polaka zaszczyt pchać się tam, gdzie zasiadają już w chorej wyobraźni alkoholika sekciarze protestanccy, którzy na Jasną Górę sprowadzili Potop Szwedzki odzierający Koœciół Katolicki z wotów a Naród Polski dosłownie ze wszystkiego? Czy Polak i Katolik ma chcieć iœść po œśmierci tam, gdzie już dzisiaj w chorej wyobraźni Głodzia siedzą sekciarze spaleni na stosach prawomocnymi wyrokami sędziów Koœścioła Apostolskiego? Czy Katolik w Polsce XXI w. ma być pocieszany nieprawdą o tym, że pójdzie po śœmierci do Nieba, żeby zasiadać po Prawicy Pana, Pana Mego razem z trockistowskimi szamanami sekty bezbożników żydokomunistycznych KOR-u: Maciarewicza, Michnika i Kalksztajna, naokatechumenów takich jak Dorn, przechrztów stających się przechrztami dla korzyśœci materialnych i potrzeb politycznych, krzyżowców z Krakowskiego Przedmieœścia zagłuszających hymnem „Z ziemi polskiej do Polski” odę Lecha Kaczyńskiego: „Spieprzaj dziadu”?
Kultura Polska nakazuje szacunek także dla osób zasługujących na surowe osądzenie nie tylko przez sąd Kurii Rzymskiej a ta orzec ma zgodnie z kan. 411 i kan. 401 § 2 KPK .
Z Panem Bogiem Z Frankfurtu nad Menem mówił Stefan Kosiewski

„Przydługim staje się ten rozdział… a jednak nie nie poruszyłem jeszcze najważniejszego dowodu, jako organizacja kahalna była państwowością, i że właśnie w Polsce państwowość ta rozwinęła się nie tylko najwyżej, ale także stanęła tak mocno, iż mogła była ziemie polskie uznać za swoją własność. I to w jej najwyższym materialnym znaczeniu tego wyrazu.

Posiadaniem Polski dzielili się już Żydzi w pierwszej połowie XVII wieku. Trzymano się drogowskazu zawartego w Talmudzie, w orzeczeniach, jako wszystko co pozostaje w ręku gojów, stanowi ze stanowiska prawa żydowskiego „pustynię” lub „wolne jezioro”, na którym wolno Żydom urządzać się po swojemu, jak tego wymaga ich dobro. Można by cofnąć się do Tory; czyż bowiem Mojżesz i Jozue nie rozdawali ziemie cudze? Lecz poprzestajemy na Talmudzie.

Liczą się tylko Żydzi, a zatem wszystkie te „pustynie” i „wolne jeziora” – to res nullius, a więc w konsekwencji res primi occupantia, tj. to jest żyda, który pierwszy to gojowi zabierze. I tak cały świat należy z woli Jehowy do Żydów, a zatem majętność goja stanowi właściwie własność żydowską. A państwowość kahalna od tego, żeby to było takie de facto.

Obmyślono tedy, jako goje i wszytko, co do nich należy, to własność kahału. Nie może kahał wywłaszczyć tubylców, to materialnie niewykonalne, ale rozporządza prawem eksploatacji na ich terenie i nad ich osobami. Eksploatacja winna być przeprowadzana systematycznie. W tym celu kahał odstępuje to swoje prawo komuś z prawowiernych członków gminy, wykluczając konkurencję. Na terenie, lub przy osobie goja, przyznanego przez kahał komuś, nie wolno nikomu innemu robić żadnych interesów. Prawo to bywa z reguły dziedzicznym. Nabywa się w kahale przez licytację. Jeżeli dotyczy terenu, zwie się chazaką, jeżeli osoby, nazywa się meropia. Ogłasza się tę licytację we wszystkich domach modlitwy. Można odsprzedawać prawo chazaki częściami, gdy teren za duży na środki choćby najbogatszego żyda z danego okręgu kahalnego. Kto nabył w taki sposób goja, jego nieruchomości czy ruchomości, dom, folwark, warsztat, sklep, może tam obmyślać sobie zyski, postępując dowolnie, niczym nie krępowany, i nie obawiając się konkurencji. Nawet rzemieślnikowi żydowskiemu wolno pracować dla takiego goja, nad którym nabył w kahale meropię.

Jeden z historyków żydowskich przytacza z dziejów rzemiosła żydowskiego w Krakowie taki przykład:

„Pętlicarz Abraham miał chazakę do robienia na dworze księcia wojewody Lubomirskiego dla samego księcia i jego dworzan; gdy umarł, uzyskał Abraham chazaką do robienia na dworze jego syna, wojewodzica starosty sandomierskiego. Abraham wykonywał owo prawo przez kilkadziesiąt lat, a gdy umarł, uzyskali jego potomkowie (dwaj synowie i wnuk po zmarłym synu) chazakę dekretem sądu cechowego dnia 5. nisan 1678 roku. Lecz inni pętlicarze poczęli się wdzierać w prawa potomków Abrahama i wówczas seniorowie cechu wraz z sędziami wydali 10 teweth 1683 roku surowy zakaz włamywania się w prawa potomków Abrahama, zagwarantowane chazaką”.

Skoro ów pętlicarz Abraham zmarł w roku 1678, a sprawował swe rzemiosło przez lat „kilkadziesiąt”, odliczmy więc lat 40 wstecz, a wypadnie nam mniej więcej rok jakiś pomiędzy 1630 a 1640 na początek wykonywania pętlic z mocy chazaki. Mamy zaś świadectwo z roku 1624, mianowicie ustawę waadu koronnego o upadłościach, na samym końcu paragrafu drugiego zagrożono przestępcy, że „traci ona chazakę kahalną”.

Mówi się tam o chazace, jako o czymś powszechnie wiadomym, a zatem istnienie jej trzeba cofnąć przynajmniej do roku 1600. Mylił się przeto Nussbaum, odnosząc ustanowienie chazaki aż do końca XVII wieku. Myli się też Schiper, przypuszczając, że indywidualne nadawanie chazaki rzemieślnikom trwało tylko do powstania cechów.

Czy chazakę i metropię przyniesiono z Niemiec wraz z kahałem, czy też zrodziło się to dopiero w Polsce? Schulchan-Aruch o tych instytucjach prawa żydowskiego nie wspomina, a ponieważ „hagah” tego zbioru pochodzi od rabina krakowskiego (Mojżesza Isserlesa zm. 1572), ten brak wzmianki upoważnia do przypuszczenia, jako chazaka wytworzyła się w Polsce dopiero po jego śmierci – a zatem nie wcześniej, jak pod koniec XVI wieku. Przypuszczenie będzie mieć wartość dopóty, póki kto nie wskaże źródła bardziej bezpośredniego i lepiej informującego.

W drugiej połowie XVII wieku pojawia się chazaka na wszelkie arendy, tudzież na kredyty, mianowicie na pożyczki zaciągane u gojów (na niski procent, w celach spekulacyjnych).

W połowie XVIII wieku przyjęto w kahałach litewskich, że arendę kupuje się w kahale na trzy lata; a zatem żaden Żyd nie zawierał kontraktu dzierżawnego z gojem na dłużej, jak na trzy lata, bo nie mógł przeciwić się kahałom. Toteż żaden arendarz niczego porządnie nie naprawiał, nie robił żadnych ulepszeń, wszystko popadało w zaniedbanie jakiegoś prowizorium. We wschodnich województwach od dawna przyjęło się już – jak wiemy z poprzednich rozdziałów – puszczanie w arendę żydom folwarków, nawet całych kluczy; na każdej takiej arendzie tkwiła klątwa zbyt krótkiego terminu dzierżawy. Chociaż bowiem chazaka powtarzała się z reguły, a bywała nawet dziedziczną, ale termin trzechletni stanowił regułę, zasadę. Nie było pewności, czy kahał nie zezwoli, by po trzech latach ktoś inny nie przelicytował arendy. Byłoby to właśnie z korzyścią kahału; toteż prawdopodobnie ci, którzy ostawali się po mnogie trzechlecia, musieli sobie w kahale radzić.

Natomiast pewnym był żydowski arendator, że go nikt ze współwyznawców nie ubieży podwyższeniem arendy. Kto by chciał podwyższać czynsz od dzierżawy (karczmy czy folwarku) u chrześcijańskiego właściciela, dopuszczał się tzw. hosoffa, za co popadał w klątwę. Świadczy o tym Salamon Majmon, syn karczmarza z dóbr radziwiłłowskich.

Stałość grosza dzierżawnego oznaczała oczywiście coraz tańszą dzierżawę dla dzierżawcy, lecz coraz gorsze warunki dla właściciela. Zawsze dokonuje się deprecjacja pieniądza, choćby nawet najpowolniejsza; pieniądz tanieje, ceny wzrastają, a zatem gdzie tylko rozpowszechniła się żydowska dzierżawa, musiała upadać renta gruntowa.

Skoro uznano, że wszelkie dobro gojów musi podpadać chazace, zmuszano tym samym każdego żyda, żeby się wystarał o jakąś chazakę (od czego kahał pobierał opłaty), bo inaczej nie mógłby zarabiać wśród tuziemców chrześcijańskich. Nowo osiadły w pewnej gminie Żyd, świeżo przybyły z zewnątrz, musiał przeto najpierw nabyć w kahale jakąś chazakę. Póki tego nie zrobił, „nie wolno mu był kupić lub wynająć sobie pomieszczenia”, a mieszkać kątem tymczasowo nie wolno było dłużej, jak trzy dni. Po tym terminie trzeba było wystarać się w kahale o prawo pobytu na stałe.

Taką była ekonomia żydowska w Polsce. A w miarę rozmnożenia Izraela była cała Polska oblepiona chazakami i meropiami. Istniały dwa prawa, polskie i żydowskie, dwojakie tytuły własności i dwojakie sądownictwo w sprawach o własność.

Czyż to była państwowość żydowska? Nie, to było już państwo, bo dysponowało – i to skutecznie – prawem własności.

Wiedziano o tym powszechnie za Stanisława Augusta i w roku 1781 Komisja skarbowa „zniosła” chazakę. Jak gdyby zakaz wydany przez gojów mógł wpłynąć na postanowienia  Żydów, o ile nie groziło im bezpośrednio niebezpieczeństwo osobiste.

Chazaka przetrwała rozbiory. W rosyjskim oryginale wydania Brafmana znajduje się 37 tego rodzaju „aktów kupna”. Dla przykładu przytaczam jeden z nich za Marylskim >>Sobota, oddział bamibdar, w rocznicę 1 siwona 5560/1800 roku. Przedstawiciele kahału postanowili sprzedać(…)<<.

Chazuka i meropia istniały widocznie nie tylko w Polsce, skoro dochowały się o nich wiadomości poza Polską; lecz jak dotychczas znane są źródła do tych spraw tylko w Polsce. Może z Polski szerzyły się? W każdym razie instytucje te prawa żydowskiego rozwinęły się u nas najbardziej i najgłębiej zapuściły korzenie. Objęły zakres tak znaczny, iż stanowiły doskonałe przygotowanie do opanowania kraju nie tylko ekonomicznie, lecz na ekonomicznej podstawie także i społecznie, a w dalszych następstwach także politycznie”.

Feliks Koneczny, Cywilizacja żydowska 2001:314-316

boosty.to/mysowa/posts/dc079f84-1adf-4b1e-bf5b-9baee670ad5e

Dodaj komentarz